Sytuacja na rynku pracy, nieustająca konkurencja wśród pracowników, nawał obowiązków i dążenie do awansu i rozwoju zawodowego powodują, że w wielu firmach panuje niezdrowa atmosfera. Wiele osób boi się zbyt wcześnie wyjść z pracy, a co dopiero wziąć zwolnienie lekarskie. Prowadzi to do sytuacji, w których zarówno błahe przeziębienia, jak i poważne infekcje przechodzimy pracując, zamiast wypoczywając w łóżku. O ile w przypadku kataru lub kaszlu efektem naszego postępowania może być jedynie epidemia w firmie – rozsiewamy wokół zarazki i zarażamy kolegów, o tyle w przypadku poważniejszych chorób możemy wyrządzić poważną krzywdę swojemu organizmowi.
Jakie są objawy grypy i co powinieneś o niej wiedzieć?
Początki tej groźnej choroby mogą przypominać zwyczajną infekcję. Szczególnie w sezonie jesiennym lub zimowym, o wzmożonej liczbie zachorowań musimy jednak być czujni i starannie obserwować objawy. Ból mięśni i stawów, ogólne rozbicie i osłabienie organizmu, a dodatkowo wysoka gorączka są sygnałami informującymi nas o tym, że tym razem nie skończy się na lekkim katarze i drapaniu w gardle. W przeciwieństwie do przeziębienia, zachorowanie na grypę wymaga interwencji lekarskiej, powinniśmy udać się również na zwolnienie w celu rekonwalescencji i odpoczynku. Dlaczego nie możemy chorować pracując? Odpowiedź jest prosta – nasz organizm zamiast zużywać całą energię na powrót do zdrowia, będzie ją wykorzystywał do pracy fizycznej lub psychicznej. Proces rekonwalescencji nie przebiega prawidłowo, ulega znacznemu wydłużeniu, choroba przechodzi w fazę przewlekłą, co jest niezwykle groźne dla naszego organizmu. Nawet jeśli przyjmujemy przepisane przez lekarza leki, nie działają one tak efektywnie, jak w przypadku odpoczynku w domu. Nie bez powodu od wieków wiadomo, że chorobę najlepiej wygrzać w łóżku, przeleżeć, porządnie się wyspać i odpocząć. To naprawdę przynosi efekty.
O czym świadczy gorączka?
Niegroźne infekcje przebiegają zazwyczaj bezgorączkowo. Jeśli chorobie towarzyszy podwyższona temperatura ciała, to znak, że mamy do czynienia z walką organizmu. Stara się on w ten sposób wyeliminować wirusy. Mobilizuje wszelkie siły do zwalczenia symptomów choroby. Nasze złe samopoczucie to dobry pretekst, by pomóc samemu sobie poprzez odpoczynek i chwilowe wyłączenie z życia zawodowego. W pracy bylibyśmy nie tylko siedliskiem wirusów, lecz również mniej efektywnym pracownikiem. Czasami przerwa jest nieodzowna. Lawinowy wzrost zachorowań na grypę jest spowodowany w głównej mierze rozsiewaniem zarazków przez osoby, które podczas choroby powinny przebywać w domu, a zamiast tego spotykamy je w firmie, na przystanku, w sklepie, czy w środkach komunikacji miejskiej.
Jak leczyć grypę?
Popularność grypy i fakt, że przyzwyczailiśmy się do zachorowań na nią nie oznaczają, że choroba ta nie jest niebezpieczna. Większość leków zwalczających objawy przeziębienia i stanów grypopodobnych bazuje na paracetamolu – substancji o działaniu przeciwbólowym i przeciwgorączkowym. Wiele osób korzysta z leków dostępnych bez recepty i stosuje je zarówno zarówno w postaci tabletek, kapsułek, jak i saszetek służących do przyrządzania rozgrzewających napojów. Należy jednak zwracać uwagę na skład medykamentów, by nie przekroczyć dziennej zalecanej dawki paracetamolu, która u zdrowych dorosłych osób wynosi 4 gramy na dobę. Podstawą terapii jest jednak wypoczynek, sen, przyjmowanie dużej ilości płynów. Dobrym pomysłem jest również wspomaganie organizmu witaminami w postaci świeżych owoców i soków. Jedynie w przypadku bólu gardła ich spożywanie nie jest wskazane, gdyż mogą dodatkowo podrażniać zainfekowaną błonę śluzową.
Czym grozi niedoleczona grypa?
Przechodzona choroba to niebezpieczeństwo dla całego organizmu. Nawet jeśli pozornie uporałeś się z wirusem bez potrzeby przebywania na zwolnieniu, nie masz czego świętować. Konsekwencje nieleczonej grypy mogą dać o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie i niekoniecznie bezpośrednio po przebytej chorobie. Co Ci grozi? Zapalenie płuc lub opon mózgowych to jedne z najpopularniejszych powikłań. Osoby, które nie mogły pozwolić sobie na kilkudniową absencję w pracy, w konsekwencji tak poważnych chorób muszą się liczyć z hospitalizacją.
Zapalenie ucha, czy oskrzeli nie wydają się może groźne, ale już powikłania kardiologiczne, z zapaleniem mięśnia sercowego, czy ryzyko zawału nawet u osób bardzo młodych powinno być przestrogą dla wszystkich pracoholików. Znane są przypadki, gdy konsekwencje dotyczą całego organizmu, prowadzą do schorzeń wielu narządów i układów, problemów z wydolnością krążeniową i oddechową, bywa, że nawet kończą się śmiercią.
Warto rozważyć wszelkie konsekwencje naszego nieodpowiedzialnego postępowania. Priorytety, którymi się kierujemy mogą być istotne dla nas w danej chwili, lecz z perspektywy lat stracą na znaczeniu. Na szali kładziemy własne życie i zdrowie. Walka o awans, czy pozycję w firmie może nam się po latach wydać nieistotna i błaha, gdy dzięki niej nabawimy się schorzeń, z którymi będziemy musieli się borykać do końca życia. Pozostając w domu podczas choroby w szybszy i bezpieczny sposób zwalczamy infekcje.